Published on 1 czerwca, 2017 | by admin
GKS II Bełchatów – RKS Radomsko 31.05.2017
Relacja Od Meczu Do Meczu:
Mimo środka tygodnia i pojawiających się ze strony bełchatowian głosów, że nie pierwsze to już takie spotkanie z „naszym regionalnym malutkim rywalem” i na specjalną mobilizację nie ma co liczyć, już na ponad godzinę przed pierwszym gwizdkiem w okolicy czuć było meczowy klimat, a w pobliżu stadionu kręciło się sporo radiowozów i wyglądających nieprzypadkowo osób.
Gospodarze uformowali młyn liczący ok. 150 głów, a dobre oflagowanie ogrodzenia (pojawiły się m.in. płótna BEŁCHATOWIANIE, nowa fana CRAZY FANS 1977, VALIANT BOYS, TORFIORZE plus FC z Ochocic i osiedlowe Przytorza i Dolnośląskiego) i doping w asyście powiewających machajek powodowały, że sektor Torfiorzy prezentował się nad wyraz okazale.
Mimo pustego przez znaczną częścią pierwszej połowy sektora gości, bełchatowianie od początku meczu nie szczędzili gardeł prowadząc bardzo dobry doping dla swoich rezerw, a parę osobnych słów należy poświęcić przyśpiewce „Wygranej smak już poczuć czas, wygraj GieKSo jak za dawnych lat”, wykonywanej w ten sam rytm, co w Katowicach „Charakter jest, ambicja jest”. Bełchatowska wersja chyba trochę fajniejsza, ale kwestia gustu.
Fani Radomska zgłosili zapotrzebowanie na 50 biletów, pod klatką zameldowali się około 35. minuty spotkania, a dzięki sprawnemu wejściu na trybunę, jeszcze w pierwszej połowie mogli rozpocząć doping i nawiązać dialog z miejscowymi.
„Przyszliście chamy, bo dzisiaj mecz tutaj gramy”
„Dla was to derby, a dla nas tylko rezerwy”
– niosło się po GIEKSA Arenie
Oprócz tego, bełchatowianie wytknęli przyjezdnym „Teraz kurwy się spinacie, a na trasie spierdalacie” i „RKS-u wojownicy to mistrzowie kierownicy”, a na płocie sektora gości – obok dwóch flag – zawisł trans „1977 BAŚNI – TO MY KŁAMCY”.
W końcówce meczu, gdy słońce zmierzało ku zachodowi, kibice GieKSy naciągnęli barwową pasiastą sektorówkę, po opuszczeniu której strzeliły korki z rac, a chaos tworzony przez flagi na kijach i świecidełka dał prosty, ale zawsze przyjemny efekt.
Po ostatnim gwizdku, gdy cała kibicowska brać niespiesznym krokiem opuszczała stadion, z parkingu na trybunę sąsiadującą z sektorem gości wybiegło kliku kibiców Radomska, trzech z nich zdecydowało się sprawdzić stan murawy, co nie mogło umknąć Torfiorzom, którzy zawrócili i urządzili sobie małą przebieżkę po przekątnej boiska. Od razu zawyła dyskoteka, osoby będące już poza areną zwiększyły tempo poruszania się, a zamieszkujący okolicę monitorowali zamieszanie całymi rodzinami podchodząc do okien.
Naprawdę bardzo dobre spotkanie w prawdziwie kibolskim klimacie, no i zdaje się, że na jakiś czas obie ekipy – przynajmniej na stadionie – przymusowo od siebie odpoczną, gdyż radomszczanie spadają do ligi okręgowej.
Relacja: OdMeczuDoMeczu