Published on 13 marca, 2018 | by admin
KKS Kalisz – Bałtyk Gdynia 10.03.2018
Relacja kibiców KKS Kalisz:
Pierwszy mecz rundy wiosennej zapowiadał się konkretnie od samego początku. Fakt przyjazdu kibiców gości oraz otwarcie stadionu po modernizacji elektryzowały wszystkich. Propagandę na mecz zaczynamy bardzo wcześnie, pomimo niepewnej sytuacji stadionu aż do ostatniego dnia, spowodowanej wieloma usterkami oraz niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi. Mimo wszystko ruszamy z mobilizacją, na mieście pojawiają się plakaty i transparenty, a w sieci lądują grafiki oraz zapowiedź Młodego Pokolenia. Na kilka dni przed wybuchło spore zamieszanie, ponieważ Wydział Gier postanowił przełożyć całą kolejkę. Na szczęście zarówno zarządy KKS-u jak i Bałtyku dołożyły starań, aby za wszelką cenę rozegrać mecz we wcześniej ustalonym terminie. W połączeniu z naszą siłą perswazji doprowadziło to do ostatecznego rozegrania tego spotkania.
Na mecz zbieramy się pod kaliskim ratuszem i ruszamy razem zwartą grupą pod stadion gdzie czeka na nas solidne wsparcie układowiczów z Torunia (WIELKIE DZIEKI!!!).
Od pierwszych minut ruszamy z konkretnym dopingiem! Pierwsza oprawa tego dnia to malowany transparent o wymiarach 100×3 z hasłem „TO MY KALISCY FANI W CAŁEJ POLSCE ZNANI” oraz charakterystyczna kostucha. W 10 minucie dorzucamy sektorówke „Kaliski Klub Sportowy” wraz z flagami na kijach w asyście pirotechniki! Po kilku minutach odpalamy ponownie. Na sektor leci kolejna sektorówka z hasłem „KEEP CALM AND KEEP BURNING”, a ultrasi bawią się w najlepsze. Obie oprawy przerwały spotkanie na kilka minut. W drugiej połowie na płotach lądują flagi „Autonomia Kaliska” , „Kakaesiacy” i debiutująca fana najaktywniejszej obecnie grupy „Onion Gang”. Nasza liczba to ok. 800 osób wraz z Elanowcami oraz delegacjami Kotwicy Kołobrzeg, Widzewa Łódź oraz przyjaciółmi z włoskiego Como (grazie ragazzi!!!!!!) Mecz kończy się wynikiem 2:1 i w dobrych nastrojach po konkretnej inauguracji rundy wiosennej udajemy się balować na miasto!
KKS DUMA KALISZA!
Relacja kibiców Bałtyku Gdynia:
Zima sroga i wyjątkowo długa dała się we znaki wielu klubom, nawet tym z Ekstraklasy. Murawy zlodowaciałe, ziąb i mróz. Kujawsko-Pomorski ZPN odwołał całą kolejkę…ale zaraz. KKS ma otwarcie stadionu. Szykują się od dawna, ma być impreza z wielką pompą. My chcemy być częścią tego święta i godnie reprezentować Gdynię w najstarszym polskim mieście. Chcemy, aby mecz się odbył. Jako że my i klub mówimy jednym głosem, nasz kierownik wykonał szybki telefon do Kalisza. Oni też chcą grać. Mają nowy, fajny obiekt, dobrą murawę i tysiące ludzi chętnych do wspólnej zabawy przy otwarciu nowego stadionu. Interweniował nawet prezydent Kalisza. Wszyscy chcą tego meczu. KKS pozapraszał gości z Polski i zagranicy. My jesteśmy gotowi do wyjazdu. W drodze są nasi przyjaciele z Węgier.
Nie ma bata, mecz musi się odbyć. Jedziemy do Kalisza tak czy siak, jak nie będzie meczu, to miasto piękne i warte zwiedzenia.
Godzina meczu ustalona była na 19:25. Mieliśmy różne pomysły, jak przedłużyć rozpoczęcie meczu do 19:30, jednak ostatecznie postanawiamy „zachowywać się” u kogoś w domu.
360 kilometrów minęło nam dosyć płynnie. Na nowym, kaliskim stadionie meldujemy się w 105 osób. Na naszą liczbę składało się 101 fanatyków Bałtyku i 4 bratanków z Węgier.
Na płocie debiutuje flaga ekipy ze stoczniowej dzielnicy „Obłuże”, jednej z dzielnic, gdzie Bałtyk nadal jest w sercach wielu mieszkańców na przekór modzie i trendom. Oprócz niej wieszamy flagę dzielnicy „Witomino” – ekipy od zawsze rywalizującej z Obłużem o miano najbardziej „naszej” dzielnicy Gdyni, której mieszkańcy pamiętają, że Bałtyk jest tam od zawsze . Do tego inne flagi w tym dwie Węgrów.
Na wejściu tracimy prawie całe piro (race, świece, stroboskopy). Udaje nam się jednak przemycić małe co nieco.
KKS prezentował się naprawdę dobrze. Co chwilę odliczali i odpalali piro, co przy flagach na kijach i sektorówce robiło świetne wrażenie. Sędzia cztery razy przerywał mecz z powodu zadymienia. Pachniało walkowerem.
Nie zważając na niekorzystny wynik bawiliśmy się świetnie, a raz czy dwa nawet wspólnie z gospodarzami, na przykład to odpalając race i niebieskie świece dymne. Daliśmy trochę dymu od siebie, żeby nie było walkowera, bo kto z jajami chce takiego zwycięstwa? Na wyposażeniu mamy także flagi na kijach, sektorówkę, bęben i coś w naszym stylu… A nasz styl jest jasny. My jesteśmy Bałtyk Gdynia Old School! Serpentyny i konfetti to coś, co nam bardzo się podoba i na tle dużej czarnej flagi pisanej gotykiem SKS BAŁTYK GDYNIA 1930 wszystko wyglądało elegancko. KKS nie ustawał w dopingu, my również byliśmy głośni i rytmiczni. Zaintonowaliśmy „cały stadion śpiewa z nami” i trzeba przyznać, że ktoś z nami zaśpiewał, a ktoś nam przyklasnął. Co śpiewaliśmy? A taką popularną na polskich stadionach rymowankę ;).
Liczba KKSu z naszej perspektywy trudna do ocenienia, więc wolimy zostawić ją w ocenie gospodarzom. Prezentacja bardzo dobra. W drugiej połowie po zdjęciu dużej flagi „My kaliscy fani w całej Polsce znani”, wieszają flagi KKS m.in. „Onion Gang” oraz liczne flagi układowiczów z Elany Toruń, którzy bardzo licznie wspomogli kaliszan oraz włoskiej ekipy Blacklist Como, obecnej na meczu. Słychać było pozdrowienia dla Widzewa i Kotwicy Kołobrzeg.
My w drugiej połowie wieszamy transparent dla naszego przyjaciela z Lęborka, popularnego Bomby. Wielu kibiców z Polski pytało o co chodzi, wszak Bomba jest w Polsce szanowany i znany. Chcemy pomóc w nagłośnieniu sprawy związanej z tragedią w jego rodzie. Konował, który dopuścił się tragicznych błędów musi spotkać się z karą i otrzymać zakaz wykonywania zawodu. Bomba trzymaj się! To nie puste słowa. Mimo końca zgody, Kamil może na nas liczyć zawsze!
Drugi wywieszony przez nas transparent był dla naszych przyjaciół z Węgier z okazji ich święta narodowego „Eljen a Magyar Szabadsag 15.03”. Kilka razy pozdrawiamy Węgrów okrzykami.
Mecz niestety przegrywamy, ale się tym nie przejmujemy i robimy swoje.
Wychodząc ze stadionu dochodzi do dymu. Jesteśmy wypuszczani po trzech i tym razem zamiast wjeżdżać z bramą, to z nią wyjeżdżamy. Jesteśmy gazowani i inne takie tam. Chcieli zatrzymać osoby odpalające piro i mimo środków bezpieczeństwa zastosowanych przez nas, zatrzymali jednego z naszych przyjaciół, Bogu ducha winnego kolegę, który z racami nie miał nic wspólnego. Czekamy aż go puszczą, męczymy ich, ale nic to nie daje. Odjeżdżamy.
Był to mega fajny wyjazd w dobrym składzie, z bardzo dobrą prezentacją gospodarzy jak i gości. Ciekawostką jest, że na meczu na czwartym poziomie rozgrywkowym w Polsce było ponad 3000 widzów, ponad stówa przyjezdnych, a wszystko w towarzystwie aż siedmiu różnych ekip, w tym dwóch zagranicznych z Węgier i Włoch.
Z tego miejsca chcemy podziękować ekipie KKS, która bardzo pomogła nam w sprawie zatrzymanego kolegi. Zrobili więcej niż można oczekiwać w takich sytuacjach. Jesteśmy wdzięczni.
Był to kolejny mecz obu drużyn bez bluzgów i napinek. Więcej pisać nie możemy, bo co się dzieje na wyjeździe, to na wyjeździe pozostaje.
Bałtyk Gdynia Old School Fanatics!
źródło: Baltyk.Gdynia.pl, Kakaesiacy