Published on 24 listopada, 2018 | by admin
Błąd prokuratury w sprawie Klimy.
Końcem maja, młynowy Kolejorza po powrocie z finału Ligi Mistrzów niespodziewanie został zatrzymany na lotnisku i tymczasowo aresztowany. Prokuratura postawiła mu zarzut podżegania innych kibiców do odpalania rac i wtargnięcia na płytę boiska w czasie meczu z Legią Warszawa. Po ponad dwóch miesiącach spędzonych w areszcie i wpłaceniu 30 tys. złotych poręczenia wyszedł na wolność, mając zastosowany dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju.
Nowe światło na postępowanie przygotowawcze rzuca ostatnia publikacja Głosu Wielkopolskiego. Do informacji jakich udało się dotrzeć dziennikarzom serwisu, prokuratura w Poznaniu przyznała się do błędu w prowadzonej sprawie.
Obrońca Klimy złożył wniosek o niesienie środka zapobiegawczego. Zakaz opuszczania kraju ma uniemożliwiać Piotrkowi wykonywanie pracy zawodowej. Stosowny wniosek w tej sprawie został złożony jeszcze w sierpniu jednak sąd w Poznaniu rozpatrzył je dopiero… w miniony piątek.
– Doszło do przypadkowego przeoczenia z mojej strony. Ta sprawa jest wielowątkowa, występuje w niej ponad 30 podejrzanych, trafiało do mnie wiele różnych pism. To jedno rzeczywiście leżało zbyt długo – powiedział prokurator prowadzący sprawę cytowany przez Głos Wielkopolski.
Sąd nie złagodził jednak orzeczonego środka zapobiegawczego a błąd prokuratury nie wiąże się żadnymi karami dyscyplinarnymi dla śledczych.
Prowadzone śledztwo dotyczące wydarzeń podczas meczu Lecha z warszawską Legią skończy się najprawdopodobniej w grudniu wniesieniem aktu oskarżenia.
Więcej o sprawie na łamach Głosu Wielkopolskiego.