Published on 1 czerwca, 2017 | by admin
Kibice Chrobrego o konflikcie z mundurowymi.
Fanatycy Chrobrego mniej więcej od ubiegłorocznej rundy wiosennej nie mają łatwego życia przez konflikt z włodarzami klubu i funkcjonariuszami policji. Niejednokrotnie spotkaniom głogowskiego klubu towarzyszyły stosowne transparenty bądź brak zorganizowanego dopingu przez najbardziej zagorzałą część środowiska kibiców. Dzisiaj kibice Chrobrego za pośrednictwem swojej witryny przedstawili swoistego rodzaju podsumowanie wojny z policją, która co ciekawe uklada się na ich korzyść.
(…) Cofnijmy się do kwietnia 2016 roku, kiedy przy WS3 graliśmy ze Stomilem Olsztyn. Był to początek zgrzytów i psujących się relacji na linii kibice – klub. Przed meczem policja, za zgodą osób odpowiedzialnych za rządzenie klubem, przeszukała pomieszczenia kibiców. W jakim celu? Tego nie wiadomo do dnia dzisiejszego. Fakt jest jednak taki, że pozostał niesmak. Fanatyczna część stadionu nie mogła przejść obok tego obojętnie i podjęła pierwsze kroki. Podczas spotkania z olsztyńskim zespołem nie prowadziliśmy dopingu. W naszym repertuarze znalazło się za to sporo miejsca na wyrażenie swojego niezadowolenia z decyzji pani prezes i jej współpracy z policją, która uderzyła w będących od lat z Chrobrym kibiców.
Mimo, że spotkanie ze Stomilem rozegrano ponad rok temu, za kilkoma osobami ciągnęło się ono do pierwszych miesięcy 2017 roku. Zacznijmy jednak od początku. Już kilka dni po wspomnianym meczu na komendę zaczęto wzywać pierwsze osoby. Policja za wszelką cenę chciała wbić kolejną szpilkę fanatyzmowi, dlatego kilka osób usłyszało zarzuty niedostosowania się do poleceń spikera oraz niezajęcia miejsc przypisanych do biletów. Kto chodzi na mecze, wie jak jest. W młynie nikt nie pilnuje swojego miejsca, a zwyczajnie staje tam, gdzie jest trochę przestrzeni. Podobnie jest zresztą na całym stadionie w Głogowie. Ludzie krążą po obiekcie, odwiedzają punkt z cateringiem, korzystają z toalet, czasem spotkają kogoś znajomego i staną przy barierce, skąd śledzą boiskowe wydarzenia. Nic nowego. Tym razem jednak głogowska policja wiedziała lepiej, efektem czego było kilka spraw w Sądzie Rejonowym w Głogowie.
Sprawy ostatecznie udało się wygrać, jednak ciąganie się po sądach to nic przyjemnego. Do tego trzeba dodać aspekty finansowe, bo żaden adwokat nie obroni Cię za przysłowiową paczkę fajek. Trzy sprawy w Głogowie wygrane! To jednak nie koniec, bo kolejnym etapem były rozprawy w Sądzie Okręgowym w Legnicy. Tam również zwyciężyła normalność. Nawiasem mówiąc, doszły do nas głosy, że sędziowie dziwili się takim sprawom i traktowali je z lekkim uśmiechem na twarzy. No bo jak inaczej spoglądać na sprawę, w której ktoś jest oskarżony o to, że stanął kilka metrów obok swojego krzesełka albo w momencie komunikatu spikera szedł zjeść kiełbaskę w punkcie gastronomicznym?
Za mecz ze Stomilem odbyła się jeszcze jedna sprawa. Tym razem „stróżowie prawa” skierowali swe oko w kierunku młynowego. Zarzuty? Wulgaryzmy, wyzwiska, podżeganie tłumu do niecenzuralnych okrzyków. Tę sprawę również udało się wygrać. Jak więc widać, w spotkaniu z drużyną z Warmii największym przegranym była głogowska policja. Wynik? 4:0 dla kiboli ? W tym miejscu warto wspomnieć, że spraw mogło być jeszcze więcej. Kilka osób wezwanych na komendę posługuje się jednak podczas meczów plakietkami organizatorów, a co za tym idzie – nie mają one przypisanego miejsca. Ot, taki mały psikus! Nie można też zapomnieć o podejrzeniach policji, że sygnał do odpalonej tego dnia pirotechniki dał jeden z kibiców, który… chwilę wcześniej podniósł puszkę z pieniędzmi! Wielka szkoda, że śp. Stanisław Bareja nie dożył 2016 roku, bo mecz ze Stomilem i działania głogowskiej policji byłyby dla niego obszernym materiałem na klasową komedię!
Wracając do teraźniejszości – komendant, którego nazwisko jakiś czas temu pojawiło się na vlepkach i transparentach, cały czas główkuje, jak tu zaszkodzić Chrobremu. Po kwietniowym meczu z Górnikiem Zabrze policja z Głogowa wnioskowała o zamknięcie stadionu przy WS3! Na szczęście tak się nie stało. Ktoś pomyślał zdroworozsądkowo i nie dał się omamić argumentom szeryfa. Kolejny mecz na naszym stadionie odbył się z udziałem publiczności, jednak ponownie otrzymaliśmy wyraźny sygnał, że policja w tym mieście działa nie tylko przeciwko kibicom, ale też przeciwko całemu Chrobremu Głogów. Szkoda tylko, że nie do końca rozumieją to w klubie. A żeby to zauważyć wystarczy spojrzeć chociażby na frekwencję na stadionie, która w ostatnim czasie nie daje praktycznie żadnych powodów do zadowolenia…
Co przed nami? Pod koniec czerwca i na początku lipca odbędą się kolejne rozprawy w temacie bełchatowskim. Łącznie przed sądem stanęło 63 kibiców Chrobrego Głogów, którzy usłyszeli zarzuty niedostosowania się do poleceń spikera na stadionie tamtejszego GKS-u. W skrócie sprawa wygląda tak, że obecni w sektorze gości fani pomarańczowo-czarnych opuścili stadion dopiero kilka godzin po końcowym gwizdku, a ktoś uznał, że zrobili to celowo. No tak, bo stanie w klatce dla przyjezdnych i podziwianie pustego obiektu w marcowy wieczór to bez dwóch zdań wielka atrakcja… Jakiś czas temu w tej sprawie przesłuchiwani byli policjanci z Bełchatowa, a także działacze drugoligowego dziś klubu. Zeznania tych pierwszych średnio trzymały się kupy, pomijając już fakt, że policjantki przeistoczyły się na komendzie w mężczyzn, używając w swoich wyjaśnieniach takich zwrotów, jak „widziałem”, „sprawdzałem”, „zabezpieczałem”.
Do tematu za jakiś czas jeszcze będziemy wracać. Na dzień dzisiejszy informacja jest taka, że kilka bitew udało się wygrać, ale wojna trwa dalej!
źródło: chrobry.glogow.pl