Published on 27 sierpnia, 2013 | by admin
Kibice: czuliśmy się jak seryjni mordercy
Po meczu z Dolcanem Ząbki policja zatrzymała trzech mężczyzn podejrzewanych o odpalenie materiałów pirotechnicznych. – Dowodem były brudne ręce!- zżymają się kibice. Co na to policja?
Wszystko wydarzyło się w ostatnią niedzielę, gdy Wisła Płock grała z Dolcanem Ząbki na płockim stadionie. Mniej więcej po kwadransie spotkania kibice nafciarzy rozwinęli wielką sektorówkę. Spod niej wydobywał się czarny dym, który na chwilę zasnuł część boiska do tego stopnia, że sędzia zdecydował się przerwać mecz i wznowić dopiero, gdy dym opadł. – No i się zaczęło – opowiadał nam w poniedziałek wzburzony szef Stowarzyszenia Sympatyków Klubu Wisły Płock, Michał Sosnowski.
Według jego relacji, policjanci ubrani po cywilnemu wraz z ochroną chcieli podczas przerwy zatrzymać trzech kibiców, którzy poszli umyć ręce po oprawie. – Brudne ręce miały być właśnie dowodem, że to oni odpalili race – opowiada nie bez ironii Sosnowski. – Kibice czuli się niewinni, więc wrócili na sektor. A po meczu kilka tysięcy osób musiało wychodzić prawie pojedynczo, by policja mogła wyłapać tych trzech i zatrzymać pod zarzutem niestosowania się do poleceń organizatorów oraz znieważenia policjanta na służbie! Przecież mają ich dane, nazwiska, adresy, a zdjęć więcej niż w albumie rodzinnym! Mało tego, oni do tej pory, a jest wtorek, siedzą na dołku!
Rzecznik policji potwierdza, że po meczu z Dolcanem Ząbki zatrzymano trzech kibiców i że mężczyźni wciąż przebywają w areszcie. – Mężczyźni zostali zatrzymani do wyjaśnienia sprawy w związku z odpaleniem materiałów pirotechnicznych – wyjaśnia Krzysztof Piasek. – Nie ma w tym nic wyjątkowego – wciąż trwają po prostu ustalenia dotyczące okoliczności tego zdarzenia.
Kibice są przekonani, że ten – jak go nazywają – „pokaz siły” i miał związek z tym, że tego dnia w Płocku gościły „szychy z Radomia” i dlatego jak nigdy sypały się mandaty za mandatami, a policjanci byli szczególnie wyczuleni na najmniejsze nawet wykroczenia. Rzecznik policji potwierdza, że faktycznie – na meczu byli przedstawiciele Komendy Głównej Policji, ale działanie policjantów nie odbiegało od standardowych działań podczas meczów. – Obecność funkcjonariuszy wiązała się z kwestią zabezpieczenia stadionu, to bardzo ważne zwłaszcza w kontekście ostatnich wydarzeń w kraju -wyjaśnia Krzysztof Piasek.- Chodzi o to, by na meczach wreszcie było naprawdę bezpiecznie.
– Rozumiem “brak tolerancji” dla stadionowych bandytów. Rozumiem bezwzględne ściganie i karanie winnych (…) – napisał jeden z naszych czytelników na forum. – To wszystko ma służyć, żebyśmy czuli się bezpieczniej. Ja w niedzielne popołudnie jednak nie czułem się bezpiecznie. Biegająca przed wejściem uzbrojona po zęby policja i łapiąca kogo się da spowodowała, że poczuliśmy się mało komfortowo. Napiszę więcej – bałem się o swoje bezpieczeństwo! Przecież niedużo brakuje, żeby ktoś z grupy młodych, uzbrojonych w pałki Policjantów w ferworze walki pomylił się. Nikt później nie uwierzy moim słowom, że byłem niewinny. Czy tak wygląda bezpieczny stadion? Czy każdy kibic musi się czuć jak przestępca?
Ale rzecznik płockiej policji zapewnia, że nikomu, kto nie łamie prawa, włos z głowy nie spadnie. – Policjanci nie interweniują w przypadku osób, które nie łamią prawa – odpiera Krzysztof Piasek. – jeśli ktoś przychodzi na stadion i chce po prostu w spokojnej, sportowej atmosferze obejrzeć mecz, nie uczestnicząc w żadnych zadymach, to z całą pewnością nie ma się czego obawiać.
O tym, czy zatrzymani kibice są winni, czy też nie, ma dziś zadecydować sąd.
Źródło: portalplock.pl