Published on 29 października, 2020 | by admin

Młodzież Wszechpolska odniosła się do ostatnich wydarzeń w Kraju.

Do wszystkich tych, którzy „popierają kobiety”, ale nie podoba im się, że ich „słuszna walka o swoje prawa” staje się zasłoną dymną dla lewackich grup, pragnących niszczyć świątynie. Opamiętajcie się. Wasze dziewczyny, żony, siostry i matki są perfidnie wykorzystywane i nawet mimowolnie stają się elementem służącym lewackiej rewolucji. Wszystkie one stanowią siłę napędową Strajku Kobiet i pod tym szyldem się podpisują. Błagamy Was, zerknijcie po prostu na to, co jest wypisywane na oficjalnych kontach np. na Twitterze tej grupy. „My tu robimy rewolucję” i „To jest wojna” przewija się w co drugim zdaniu.

Im nie chodzi o obronę i poszanowanie praw kobiet. Ani o tolerancję, szacunek do każdego człowieka, które do tej pory środowisko to głośno niosło na tęczowych sztandarach. To do czego dążą, wykorzystując naszą kochaną, emocjonalną, płeć piękną, to totalne zaoranie naszego społeczeństwa. Nienawidzą narodu, Kościoła i moralności, bo to przejaw krępującego ich „wolność” „faszyzmu”. Metody popierane, a na pewno nie potępiane, przez Strajk i jego zwolenników to przemoc słowna („Wypier****ć”, „jeb*ć kler”, “jeb*ć narodowców”, i tak dalej, i tym podobne) i fizyczna (np. w Poznaniu doszło do ataku ze sprzętem na obrońców kościoła, po mieście krążą ploty o sprowadzeniu do kraju do takich działań Antify z Niemiec; posłowie liberalni i lewicowi podają dalej wpisy o tym, żeby narodowcy uważali, bo „ludzie noszą ze sobą noże”), także dewastacja i profanacja miejsc religijnych (akcja „Słowo na niedzielę”, polegająca na masowych profanacjach kościołów, była oficjalną akcją Strajku Kobiet). „To jest wojna”.

Jednym z postulatów Strajku, na tworzącej się właśnie liście, jest delegalizacja „faszystowskich” organizacji i bojówek – drodzy kibice, to także o Was. Pamiętacie jak Platforma próbowała walczyć ze środowiskiem? No, to wiedzcie, że to był pikuś przy tym, co może Was (nas) czekać, gdy ci ludzie uzyskają jakikolwiek wpływ na władzę. „Żądamy legalnej aborcji, bez kompromisów!” – piszą o tym wprost. To środowisko wmawia kobietom, że zabicie własnego dziecka jest „ok” (tak, to też piszą całkiem otwarcie, nie pijemy tylko do pamiętnej obrzydliwej okładki „Wysokich Obcasów”). Aborcja zawsze jest tragedią kobiety, a często także jej mężczyzny oraz jej rodziny. Jeżeli ktoś przedstawia ją jako „lek” jest chorym zwyrodnialcem. A właśnie tak ją przedstawiają „Dziewuchy dziewuchom” (te grafiki z uśmiechniętymi dziewczętami, które chwalą się 34 aborcjami…) czy „Aborcyjny dream team”. To są „strajkujące” środowiska, na których konto pracują Wasze kobiety. Im nie chodzi o żadną wolność wyboru. One pragną usprawiedliwiać swoje szaleństwo przez rozprzestrzenianie go dalej. Jeżeli kogoś zamordujesz to zdecydowanie lepiej będziesz czuł się wiedząc, że ludzie dookoła też nie mają czystych sumień, prawda? Aborcja to także ogromne pieniądze – poczytajcie sobie o Planned Parenthood, które nawet w momencie największej paniki związanej z koronawirusem w marcu/kwietniu, przerwało wykonywanie wszelkich zabiegów oprócz aborcji, hajs musiał się zgadzać. Jeżeli możesz zarobić na takim „zabiegu”, to chyba nie zaczniesz przekonywać kobiety, żeby lepiej się wstrzymała. Będziesz także dążył do jak najszerszej jego normalizacji, a także poszerzania ram prawnych jego dopuszczalności. Są miejsca na świecie, gdzie zabić można dziecko do 9 miesiąca ciąży. W Holandii już pracują nad eutanazją „nieuleczalnie chorych dzieci” do 12 roku życia…

I na koniec. Mówienie o „protestach kobiet” w kontekście tzw. Strajku Kobiet jest bzdurą. Mówienie o „prawach kobiet” w tym przypadku jest pomyłką. To, że feminizm swoją siłę napędową upatruje w kobietach, nie znaczy, że każda kobieta jest z automatu feministką (a na pewno świrniętą „postfeministką” trzeciej i czwartej fali) i popiera te chore postulaty.

Chesterton kiedyś słusznie zauważył: “Feminizm jest mętną ideą, wedle której kobieta jest wolna kiedy służy swojemu pracodawcy, ale jest niewolnicą kiedy pomaga mężowi”. Nie ma wątpliwości, że najbardziej kobiecą rzeczą jaką kobieta może zrobić jest dawanie nowego życia (choć oczywiście nie jest to droga każdej przedstawicielki płci pięknej). Ofensywa liberalnego sposobu myślenia wpaja młodym kobietom, że ich przyszłe życie będzie polegało na znalezieniu dobrze płatnej pracy w korporacji, która zapewni im karierę. Dowiedzą się, że w wolnym czasie będą je zabawiać młodzi mężczyźni szukający seksualnych uciech. Oczywistością już jest, że seks z wieloma mężczyznami to nic złego. Co piątek można wyjść na miasto, odurzyć się i poznać nieznajomego na noc. A jeśli coś pójdzie nie po myśli młodej dziewczyny to zawsze zostaje wyjście z trudnej sytuacji – aborcja, zwykły zabieg, skrobanka. Poziom oddania temu szaleństwu przeraża.

Liberalizm przez swoją wypaczoną koncepcję „wolności” dewastuje myślenie młodych dziewcząt. Drugim ramieniem tych mocarnych szczypiec, którymi kobietę coraz mocniej i mocniej ściska współczesny świat, jest kapitalizm, zaprzęgający ją właśnie do pracy w jakiejś korporacji na umowie śmieciowej, tylko po to, żeby mogła zarobić na ratę kredytu albo opłacenie wynajmowanego za horrendalne pieniądze mieszkania w wielkim mieście. Na dzieci nie ma tutaj miejsca. Dzieci przeszkadzają w produkcji. Miłość jest wrogiem zysku (a rozpusta jego sojusznikiem). Współczesny feminizm jest wrogiem kobiet. Promuje konsumpcjonistyczne i hedonistyczne postawy, z czego cieszy się tylko wielki kapitał, zyskujący kolejne wierne sługi. On nie przejmuje się, że pracowników zabraknie. W razie potrzeby zaimportuje sobie ich z Azji czy Afryki.

Bracia i siostry, obrona kościołów bez obrony wartości nie najmniejszego sensu. Skończcie z tą schizofrenią. Wszystkie kościoły mogą spłonąć – jeżeli tylko z ich popiołów odrodziłby się Kościół, prawdziwa wspólnota wiernych. Bronimy ich, bo inaczej nie zatrzymamy lewackiego szaleństwa, sięgającego po kolejne młode serca i dusze. Kapitulanctwo, prezentowane przez naszych biskupów, nie jest odpowiedzią na ich działania. Tym bardziej odpowiedzią nie jest wałęsowanie i krzyczenie „jestem za, a nawet przeciw”. Jeśli jesteś letni, prędzej czy później rewolucja Cię pochłonie. Musisz być wyrazisty, zimny lub gorący. „Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?”

źródło: facebook.com/Wszechpolacy1922

Tags: , , , ,


About the Author



Back to Top ↑

frivfrivfriv