Published on 14 lutego, 2014 | by admin
Nadzór budowlany nakazał demontaż części dachu przy R22
Dokładnie 14 lutego zostanie zdjęty ostatni element poszycia daszku czołowego na wszystkich trybunach stadionu Wisły. Tym samym zadaszenie trybun zmniejszy się znacząco i nie ochroni wszystkich.
Minął już rok od wypadku, w którym mocno ucierpiało poszycie dachu na Stadionie Henryka Reymana. W styczniu 2013 w aż trzech narożnikach płyty poszycia zostały zerwane przez lód i spadły na trybuny. Na szczęście rozgrywki nie były wtedy prowadzone i nikomu nic się nie stało.
Osadzenie się i spadnięcie lodu było możliwe, ponieważ krawędź dachu została wykonana inaczej niż jego pozostała część. Zamontowano tu pochylony daszek czołowy, który nie został zaopatrzony w instalację odmrażania ani mechanicznego strącania osadzającego się śniegu i lodu. Nachylenie daszku dobrze sprawdza się podczas opadów deszczu, jednak w 2013 osadzał się na nim marznący deszcz i śnieg, który przymarzał do powierzchni i dopiero po nagromadzeniu dużych ilości spadał pod własnym ciężarem na dach ułożony niżej.
W 2013 miasto otrzymało od powiatowego inwestora nadzoru budowlanego polecenie przeprowadzenia ekspertyzy. Wydano na nią 40 tys. zł, a wyniki sprawiły, że nadzór budowlany nakazał demontaż poszycia z daszków czołowych. Sama operacja demontażu to koszt 68 tysięcy zł i zakończy się 14 lutego. Już dziś większości płyt pokrywających daszki nie ma.
Co to oznacza dla kibiców przy Reymonta 22? Na pewno gorszą ochronę przed opadami. Poszycie daszków to ok. 3 metry dodatkowej ochrony. Na trybunach za bramkami dach jest na tyle długi, że wciąż obejmuje wszystkie rzędy trybun, a jedynie nie zapewnia dodatkowej osłony przed zacinaniem.
Większy problem będą mieli kibice, którzy zapłacą… więcej. Na droższych trybunach wzdłuż boiska dach nie jest bowiem równie długi jak za bramkami. Tutaj dwa, a nawet trzy rzędy widowni zostaną w najbliższych dniach całkowicie odsłonięte nie tylko przed zacinającymi opadami, ale przed każdym deszczem.
Otwarte pozostaje aktualnie pytanie o ochronę telebimów. Oba wielkie ekrany wiszące na Reymonta były dotąd chronione przede wszystkim przez usunięte już poszycie daszków. Teraz zostały odsłonięte. Zarówno odsłonięcie najniższych rzędów widowni, jak i brak ochrony telebimów obrazuje dołączony schemat. Czerwona linia oznacza koniec dachu przy braku daszków czołowych.
Projekt dachu budził wątpliwości jeszcze przed zeszłorocznym wypadkiem z udziałem lodu. Wcześniej silny wiatr bez problemu wyrwał poliwęglanowe płyty daszku czołowego, które następnie spadły na ziemię.
Co teraz? Władze Krakowa rozważają kilka wariantów – instalację podgrzewania daszku lub systemu zrzucania gromadzących się opadów. To jednak wymaga kolejnych analiz, zanim kibice z pierwszych rzędów ponownie zostaną przykryci przez dach.
źródło: stadiony.net