Published on 18 kwietnia, 2017 | by admin
Relacje po meczu Wisła Płock – Lech Poznań 15.04.2017
Relacje po sobotnim meczu Wisły Płock z Lechem Poznań:
Relacja kibiców Wisły Płock po meczu z Lechem:
Mecz z Lechem zgromadził na trybunach 9750 kibiców (w tym delegacja Stomilu Olsztyn w ok. 70 osób – dzięki!). Padający deszcz nie przestraszył nikogo i trybuna wschodnia była dobrze zapełniona. Co jednak najbardziej istotne – podczas tego spotkania obchodziliśmy 15 lat Grupy Ultras Nafciarze, czego ukoronowaniem były efektowne oprawy. A wynik meczu? Kogo obchodzi wynik..
“Jeszcze nigdy tak niewielu nie zrobiło tak wiele za tak niewiele…”
Relacja kibiców Lecha Poznań:
W Wielką Sobotę pobiliśmy swój rekord wyjazdowy w Płocku.
Przed sezonem stadion w Płocku przeszedł kilka modyfikacji. Jedną z nich było przeniesienie klatki dla gości z trybuny gdzie mieści się młyn kibiców gospodarzy na skraj trybuny głównej. Sektor dla przyjezdnych zyskał pojemność ponad 1300 miejsc. My dostaliśmy sympatyczną liczbę 1312 biletów, a w sumie na sektorze było nas 1357.
Na Mazowsze pojechaliśmy busami, autami i autokarami. Wchodzenie na sektor rozpoczęło się około 19tej. Niestety na bramkach doszło do awarii czytników dowodów i byliśmy wpuszczani na podstawie tradycyjnej listy. To znacznie wydłużało czas oczekiwania na wejście. Kiedy zbliżał się czas pierwszego gwizdka, pod wejściem zrobiło się nerwowo i grupa, która jeszcze czekała na przekroczenie bram stadionu postanowiła sprawy trochę przyśpieszyć. Ochrona zareagowała gazem, jednak w wyniku zajścia wszyscy chętni weszli na obiekt na początku meczu. Prawie 1400 osób to nie tylko nasz rekord wyjazdowy w Płocku (tutaj podsumowaliśmy nasze wcześniejsze wizyty od roku 2001), ale także rekordowa liczba gości na meczach Petry.
Miejscowi też pobili rekord, a po raz pierwszy od dawien dawna w kasach zabrakło biletów. W sumie na stadionie zasiadło 9750 kibiców. W Płocku tego dnia świętowano 15-lecie aktywności ultrasowskiej na meczach Petrochemii. Przed meczem fanatycy Petry przeszli ze starego miasta na stadion pochodem, a na trybunach przez niemal cały mecz prezentowali oprawy uświetniające swój jubileusz.
Prezentacje były raczej wykonane starannie i ogólnie stały na wysokim poziomie, jak na możliwości ekipy i warunki techniczne trybuny. Szkoda tylko, że miejscowi nie zdecydowali się na okraszenie opraw w pierwszej połowie pirotechniką. Z jej użyciem czekali na drugą odsłonę, a jej ilość jak na okazję, nieco rozczarowała. Była za to dobrze dobrana, bo świetny efekt dało użycie białych świec dymnych i połączenie ich z blaskiem rac.
My również ultrasowsko nie próżnowaliśmy. LPU zaprezentowało w drugiej połowie dwie oprawy. Pierwsza składała się z sektorówki, w której herb naszego klubu umieszczony został w róży wiatrów, i opatrzony hasłem „Lech Poznań On Tour”.
Do tego na przednim płocie pojawił się transparent z cytatem z piosenki Kasi Popowskiej, „Lecę tam gdzie chcę”. Transparent miał wisieć na wysokim, tylnym płocie, jednak silne porywy wiatru sprawiły, że powieszenie go tam było niemożliwe. Kolejny raz pogoda sprawiła, że ultrasi musieli improwizować, stąd prezentacja transparentów na dole. Całość dopełniły niebieskie chorągiewki, a po odliczaniu także 150 żółtych ogni wrocławskich.
Druga oprawa miała taki sam schemat – owalną sektorówkę o średnicy 16 metrów, transparent i chorągiewki, ale koloru czarnego. Oprawa przedstawiała ikonkę trybu incognito z popularnej przeglądarki Google Chrome, z niebiesko białym paskiem na kapeluszu.
Na transparencie zawarte zostało hasło „Jesteś w trybie incognito”, a wśród chorągiewek zapłonęło 40 rac.
Tak jak wspomnieliśmy, w sobotę mocno doskwierała nam pogoda. Poza wiatrem, w Płocku przywitały nas także obfite opady deszczu i gradu. Przez pierwsze 10 minut meczu niemiłosiernie lało się z nieba, co spowodowało awarię nagłośnienia, które specjalnie na ten mecz postanowiliśmy zabrać, aby polecenia prowadzącego były słyszalne dla wszystkich na sektorze w sytuacji liczbowego nadkompletu.
Deszcz przemoczył też flagi, które powiesiliśmy w liczbie 14. Z tyłu sektora bardzo dobrze prezentowało się płótno „W żyłach szlachetna krew w sercu Poznański Lech”. Na boku wisiała flaga „Forever Lech”, zaś z przodu: „Forza Lech”, „e-Lech ’02”, „Fanatycy”, „UL ’01”, czarna „Lech Poznań”, „Pyrusy” oraz płótna fanklubów z Bnina, Śremu, Owińsk, Gniezna, a także Lubuskiego FC. Z przodu wisiały także portrety śp. Damiana i śp. Grzegorza.
Doping mimo problemów technicznych z nagłośnieniem i warunków pogodowych nie był najgorszy, zdecydowanie ożywił się w drugiej połowie, podczas opraw.
Po meczu pośpiewaliśmy wspólnie z drużyną, która (oby na stałe) wróciła na zwycięską ścieżkę. Poza Cała Polska zna złożyliśmy sobie świąteczne życzenia, a także przypomnieliśmy, ze cały czas walczymy o pełną pulę, czyli wymarzony dublet.