Published on 4 marca, 2016 | by admin
Wiślacy przeciwko Franciszkowi Smudzie
Stowarzyszenie Kibiców Wisły Kraków wystosowało stanowisko byłemu selekcjonerowi reprezentacji Polski. Oto treść:
W ostatnim czasie pojawiły się spekulacje prasowe na temat powrotu na stanowiska trenera pierwszej drużyny Franciszka Smudy.
SKWK jest stanowczo negatywnie nastawione do tego pomysłu. Uważamy, że człowiek, który znajdował się w sporze prawnym z naszym klubem nie powinien piastować tak ważnego stanowiska. Współczesny futbol opiera się na pieniądzach, jednak są rzeczy w życiu od nich zdecydowanie ważniejsze. Zdajemy sobie sprawę z trudnej sytuacji w jakiej znalazła się Wisła, jednak to właśnie w takich chwilach należy zachować się godnie.
Smuda to człowiek, którego wartość wizerunkowa jest równa zeru. Wypowiedzi w stylu „nie odmówię Wiśle pomocy” są po raz kolejny puszczane w eter opinii publicznej po to, aby Trener Roku 1998 według Piłki Nożnej po prostu mógł się wybielić. Szkoda, że niektórzy dziennikarze przytakują temu w sposób ostentacyjny, tym samym ostentacyjnie pokazując czytelnikom, że mają ich za upośledzonych umysłowo w myśl zasady „ciemny lud kupi wszystko”. Wszystkich myślących w ten sposób pragniemy zmartwić: nie kupi. Nikt na Franciszka Smudę nie będzie w Krakowie patrzył poważnie. Człowiek, który mówiąc „nie będę dobijał Wisły” poleciał na skargę do PZPN-u o finansowe zaległości. Smuda dzięki Wiśle tak naprawdę ustawił sobie życie. Począwszy od pierwszego zatrudnienia w 1998 roku. To w Krakowie wybudował dom, tutaj mieszka. Cały czas wszem i wobec opowiada ile to Wisła mu nie zawdzięcza. Może jednak warto zadać sobie inne pytanie? Ile Smuda zawdzięcza Wiśle? Myślę, że sporo, ale butny szkoleniowiec nigdy nie potrafił tego dostrzec, nadal niczym przekupka na targu krzycząc, jaki to on nie jest wspaniały. To jest po prostu słabe, naprawdę słabe. Tak samo jak szarpanie się o pieniądze z człowiekiem, który zbudował Wielką Wisłę i zdecydowanie pomógł Smudzie. Nikt nie ma zamiaru nie szanować zawartych umów, ale są pewne sytuacje w których warto zachować się po ludzku. Tak, po ludzku. Smuda nie zachował się w ten sposób. Zgoła odmienną postawę przyjął Kazimierz Moskal, który zrzekł się roszczeń w stosunku do Wisły, wiedząc, że nie wbija się noża w plecy miłości swojego życia.
Kosa, Sobol – Ci piłkarze chcieli grać w Krakowie. Nie grają bo nie chciał ich Smuda razem z Bednarzem. Autorytet się ma albo nie. On nigdy go nie miał, wzbudzając u wielu piłkarzy uśmiech politowania, kiedy prawił swoje taktyczne mądrości. Dlatego właśnie odsunął tych dwóch zawodników. Ze strachu. Dla odmiany nie widział problemu w sprowadzeniu do Krakowa syna swojego kolegi Fabiana Burdenskiego, nie przeszkadzały mu testy udającego piłkarza Sorina Oproiescu, czy Piotra Hajduka, który miał mieć 21 lat, ale okazał się o dekadę starszy, a poza grą w Karpatach Krosno zaliczył jeszcze zmywak w kilku brytyjskich restauracjach.
Były trener kadry narodowej zawsze traktował Wisłę jako swój prywatny folwark. Jego niewyszukana filozofia trenerska (pressing, pressing gierka, dziadek) i naprawdę dobrzy piłkarze dawali wyniki na chwilę. Wtedy rozpływał się nad samym sobą. Ale wszystko się skończyło, kiedy uciekł mu świat. Rok temu mniej więcej o tej porze przegraliśmy z ostatnim w tabeli Zawiszą. Teraz jesteśmy przedostatni. Ten człowiek nie pomoże Wiśle. Nie ma na to pomysłu, nie ma charyzmy i nie ma szacunku. Pokrzyczy, pomacha szabelką wypełni kontrakt, który dalej jest mu wypłacany, a potem rozłoży bezradnie ręce i powie jak zwykle: Nie moja wina!
Ale wtedy my będziemy zastanawiać się jak dojechać do Grudziądza…